Dzień dobry, jestem z lasu
Joszko Broda
29 stycznia 2019
Wolność, niezależność, spontaniczność. To jest zapach lasu. Zapraszam.
Rozpoczynam dzisiaj przygodę z blogiem, bo chcę podzielić się z Tobą klimatem mojej życiowej wędrówki. Owce, zapach gnoju, dźwięk piły motorowej, zima przez pół roku i ludzka solidarność wobec zdecydowanej przewagi stanowczości przyrody, to świat, który mnie ukształtował i zainspirował.
Las ma swój specyficzny język. Znam ten język. Potrafię poruszać się po lesie. To, co dała mi natura, wyrażam w mojej muzyce. Teraz chcę również wyrazić to słowami i podzielić się z Tobą, bo mam świadomość, że darem dla mnie jest istebniański las, najpiękniejszy zakątek na świecie, bajkowa kraina mojego dzieciństwa, która do dziś nie utraciła swojej energii.
Muzyka z lasu
Kluczem do leśnej muzyki jest cisza. Najpierw trzeba usłyszeć. Słuchać tak, żeby poczuć. Wrażliwość kształtuje pokora. Natura tworzy doskonałe harmonie. Las ma doskonałe brzmienie. Osobiście uwielbiam. Być może dlatego nie szukam w sztuce nowości. Szukam formy. Przyroda ma doskonałą komunikację i znajduje najlepsze rozwiązania. Tam nie powstają sztuczne problemy. Wszystko jest potrzebne i na swoim miejscu.
W dobrej muzyce musi być dialog i autentyczność. Oddałbyś życie za dźwięk? Pokaż mi pasję! Taką pasję, która prowadzi do swobody, czyniącej z muzyki doświadczenie tak naturalne jak oddychanie. Muzyka jako funkcja życiowa organizmu. O tym będę pisał.
Instrumenty z lasu
Chrust, zboże, glina, kora, liście, drzewa, kamienie, poroża, skóry, kości, metal. Wszystko gra. Natura dostarcza najlepszego budulca, czasem wytwarza doskonałe, skończone instrumenty. Liść może brzmieć jak saksofon sopranowy.
Ukończyłem szkołę klasycznego lutnictwa, ale najbliższa jest mi archaiczna technika budowy instrumentów pasterskich, przekazana mi przez tatę. Zwykle mam przy sobie jakiś fujarkę i drumlę.
Instrumenty z lasu towarzyszą mi odkąd pamiętam. Każdy z nich jest świadkiem moich osobistych historii, a ja jestem świadkiem historii tych instrumentów, procesu ich budowania, poszukiwania ich brzmienia i emocji, które wywołały. To są historie, które warto przekazać dalej.
Show biznes z lasu
Najbardziej lubię grać na pastwisku. Bez limitów, bez ustaleń, bez fleszy, kiedy ja, owce i ptaki stanowimy jedyne audytorium. Nawiązuję wtedy kontakt z samym sobą i dokonuję wewnętrznego postępu.
Jeden z moich pierwszych koncertów w życiu przespałem jako czterolatek pod fortepianem w Sali Kongresowej. Granie przy owcach i granie na scenie do mikrofonu to dla mnie dwa naturalne stany istnienia.
Nie planowałem nigdy, jak ludzie mają mnie odbierać. Czasem słyszę, że jestem za bardzo szczery i bezpośredni, że nie tworzę kreacji, że interesuje mnie tylko muzyka. Moją ambicją jest, by niektóre media nigdy o mnie nic nie napisały. Nie należę do mainstreamu. Nie oddam swojej niezależności i nie będę niczyim niewolnikiem.
Ponoszę koszt wyznawanych zasad. Myślę, że warto. Będę pisał o kulisach moich przedsięwzięć, odważnych decyzji, niekonwencjonalnych kroków. Jestem z lasu. Mam swoją ścieżkę. Zapraszam Cię do przeżywania ze mną tej przygody.
Dziękuję i odwdzięczam się przekazaniem dostępu do niepublikowanego wcześniej utworu. Mój ulubiony utwór „Doliny” na mojej ulubionej, starszej ode mnie fujarce w Es, wykonanej przez mojego tatę.
Wychowałem się nie w samym lesie, ale do lasu miałem niecałe 200m więc często lubiłem tam chodzić. Las lasowi nierówny, ale mój i tak mnie fascynował. Tam zawsze było niezwykle. Mam nadzieję, że mój wymarzony dom będzie blisko lasu. Wszystkiego dobrego na nowej drodze blogowania!
Dobry wieczór! Dziękuję za pierwszy komentarz na moim blogu!
Dzięki Joszko!
Ja właśnie po tą muzykę ciszy i natury wyprowadzam się z miasta na wieś, pod las. Nigdy nie mieszkałam na wsi także trzymajcie kciuki 🙂
Kocham Las, kocham wszystko co Leśne…. Kocham to co bezpośrednio stworzył sam Bóg. A jeśli Boga można spotkać w dobrej muzyce, to z pewnością można go spotkać w muzyce Joszka Brody!
Kocham istebniański las i potok, kocham kiedy mówią do mnie, a ja słucham i słucham i nigdy nie mam dość. Wlaśnie wróciłam z Istebnej i już tęsknię …. Dziękuję za człowieka z lasu i dziękuję że mogę tu być